Puszki dobre na wszystko, czyli jak jeńcy wojenni radzili sobie z brakami przy pomocy puszek.

Życie jeńca wojennego było trudne. Niemcy dostarczali mu tylko najbardziej podstawowych rzeczy, wymaganych przez konwencje międzynarodowe. Jeżeli pragnął polepszyć standard życia, jedynym wyjściem było wykonanie niezbędnych przedmiotów samodzielnie. Wielu jeńców odkryło więc w sobie niezwykłe talenty artystyczne, czy to w rysunku, malarstwie czy rzeźbiarstwie. Wykorzystywali papier, drewno i plastykowe rączki zużytych szczoteczek do zębów. Inni jeńcy wykonywali improwizowane sprzęty takie jak lampy, naczynia i kuchenki. Ich ulubionym materiałem był metal uzyskiwany ze zużytych puszek.

Tak oto wracamy do sławnych paczek Czerwonego Krzyża, źródła wszystkich dóbr luksusowych w obozach jenieckich (pisaliśmy o nich w innym artykule: LINK). Niektóre z produktów żywnościowych przysyłano w puszkach, które – po opróżnieniu ich z zawartości, - służyły jako źródło metalu dla różnych potrzeb. Wśród najbardziej cenionych były pojemne i mocne puszki po mleku w proszku marki KLIM.

Puszki KLIM miały ówcześnie wysokość 21 cm i 11 cm średnicy. Ich powierzchnia boczna była dość duża, dzięki czemu jeniec, obciąwszy wierzch i spód puszki, zyskiwał spory kawałek metalowej blachy, z której mógł wykonać wiele pożytecznych przedmiotów.

A potrzeb było wiele. Gdy rozkoszujemy się filiżanką gorącej herbaty czy kawy, rzadko myślimy o tym, że uzyskanie kubka wrzątku było niełatwe w obozowym baraku. Dlatego jednym z najczęściej wykonywanych przez jeńców urządzeń były kuchenki. Najprostsze z nich to po prostu puszka postawiona na dwóch cegłach, pomiędzy którymi rozpalano ogień. Spełniało to swoje zadanie, jednak gotowanie wody w taki sposób wymagało wiele czasu i paliwa. Pomysłowość i umiejętności manualne pozwalały jeńcom konstruować skomplikowane kuchenki z zamykanym paleniskiem oraz miechem obsługiwanym rączką lub korbą. Miech pozwalał na dostarczanie tlenu, zwiększanie temperatury i zmniejszanie czasu gotowania. Warto zapoznać się ze znakomitymi opisami i rysunkami na stronie New Zealand History. Tak oto dwie puszki po mleku KLIM, jedna po rybach, jedna po dżemie i nieco talentu było wszystkim, czego potrzebował jeniec, by zbudować sobie działającą kuchenkę i cieszyć się kubkiem ciepłego napoju w chłodny, mroczny i nudny zimowy wieczór.

Kuchenki wykonane z puszek pojawiają się we wspomnieniach wielu jeńców. Sprawność niektórych konstrukcji była imponująca: pewien brytyjski jeniec wspominał kuchenkę zbudowaną przez swego przyjaciela: „opierała się na nowatorskiej zasadzie dostarczania sprężonego powietrza. Gdy przyszedłem, robiono właśnie herbatę; woda zagotowała się w ciągu siedmiu minut od hasła >>Start<<”. (zob. WW2 People’s War). Rysunek podobnej, wysokowydajnej kuchenki, noszącej adekwatną nazwę „blower” (dmuchawa), można znaleźć na stronie internetowej Południowoafrykańskiego Towarzystwa Historii Wojskowości. Amerykańscy jeńcy z Oflagu 64 nazywali je „Dymiącymi Joe”, - z racji na ich obfitą emisję dymu, - lub też, ironicznie, „grzałkami bezdymnymi”. Jak wspominał jeden z jeńców Oflagu IX A/Z Rotenburg, skąd pochodzili pierwsi amerykańscy jeńcy Oflagu 64 w Szubinie, tego rodzaju kuchenki znajdowały się w każdym baraku; ze względu na dojmujący brak zapałek ogień podtrzymywano w nich cały czas, po to, by zawsze można było odpalać od nich papierosy.

Francuscy jeńcy Oflagu XXIB w Szubinie nazywali swe kuchenki „Schoubinette” lub „Choubinette” (zob. fotografia). Niemieccy strażnicy zwykli kopać i deptać te kuchenki, być może po to, by jeszcze bardziej poniżyć żołnierzy wywodzących się z kraju, który zwyciężył nad nimi w I wojnie światowej.


Kuchenka „Schoubinette” lub „Choubinette” w Izbie Muzealnej w Bornem Sulinowie (fot. M. Winiecki)

Jednakże narzędzia, przedmioty ozdobne i urządzenia do gotowania to tylko jeden rodzaj produkcji obozowej. Zmyślni jeńcy używali ich także do bardziej spektakularnych i ryzykownych zastosowań. Jako że puszki były szczelne, a nawet otwartą puszkę można było względnie łatwo ponownie uszczelnić, okazały się doskonałymi pojemnikami dla jednego z najbardziej cenionych i pożądanych urządzeń posiadanych przez jeńców – radioodbiorników. Taki dostęp do wiadomości wojennych poza cenzurowanymi informacjami dostarczanymi przez Niemców miał żywotne znaczenie dla utrzymania morale i podtrzymania nadziei na wyzwolenie. Jako że wilgoć może uszkodzić odbiornik radiowy, jednym ze sposobów ukrycia i zabezpieczenia układów elektrycznych było wykorzystanie manierki lub puszki. Na wypadek dokładniejszej niemieckiej rewizji, niektóre puszki skrywające radia można było częściowo napełnić płynem.

Jednak zapewne najbardziej spektakularnym zastosowaniem puszek przez jeńców była „Wielka Ucieczka” ze Stalagu Luft III w Żaganiu. Jako że jeńcy kopali tam długi tunel celem wydostania się poza obręb obozu, musieli zapewnić kopaczom świeże powietrze, gdyż w przeciwnym razie groziło im uduszenie. Problem ten narastał wraz z długością tunelu. Oczywistym rozwiązaniem było wprowadzenie do tunelu węża lub rury dostarczającej świeże powietrze. Jak jednak ją wykonać?

Rozwiązaniem były ponownie dość duże i wytrzymałe puszki po mleku KLIM. Pozbawiano je wierzchu i spodu, władano jedną w drugą i uszczelniano papierem, tworząc sekcje metalowej rury. Wraz z równie zmyślną pompą powietrza ukrytą na dnie szybu zejściowego, rura wykonana z puszek dostarczała świeże powietrze kopaczom. Jako że słynny tunel „Harry” mierzył ostatecznie 102 metry, do zbudowania rury potrzeba było ponad 480 21-centymetrowych puszek KLIM. Z puszek tych wykonywano też lampy olejowe i wiele innych urządzeń niezbędnych w „Wielkiej Ucieczce”. Prowadzone przez Niemców po ucieczce dochodzenie wykazało, że jeńcy wykorzystali w niej łącznie ponad 1400 puszek po mleku KLIM.

Nie dziwi więc fakt, że niedawne poszukiwania prowadzone w miejscu tuneli pozwoliły odkryć liczne puszki KLIM, pogrzebane tam w roku 1944. Znajdują się one obecnie w zbiorach Muzeum Jeńców Wojennych w Żaganiu. Szczycimy się serdeczną współpracą z tym muzeum. Jego dyrektor, pan Marek Łazarz, ofiarował dwie takie połączone puszki do zbiorów Muzeum Obozów Jenieckich w Szubinie. Będzie to jeden z ważniejszych obiektów na stałej ekspozycji naszego muzeum.


(fot. P. Dobies)

Sugerowane linki

(w języku angielskim):
The History Blog
P.O.W. Camps Museum in Żagan
Inside Tunel Harry
Secret Camp Radios
WW2 People’s War
New Zealand History

(w języku niemieckim):
Oflag IX A/Z Rotenburg

Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Brak zmiany ustawienia przeglądarki internetowej oznacza zgodę użytkownika.
Czytaj więcej… Akceptuję